sobota, 23 listopada 2024 00:17
Reklama

W Pasłęku mieszkały siostry Piłsudskie

Maria i Łucja – kuzynki marszałka Piłsudskiego zmuszone opuścić Wileńszczyznę, sprowadziły się do Pasłęka. O ich losach opowiedział pasłęczanin Tomasz Czapla, który zainteresowany historią sióstr, postanowił zgłębić ten temat.
W Pasłęku mieszkały siostry Piłsudskie

Autor: archiwum prywatne

- W dzieciństwie od najbliższych słyszałem, że w Pasłęku mieszkały kiedyś krewne Józefa Piłsudskiego – zaczyna swoją opowieść. - Raz mówiono, że były to siostrzenice, raz, że bratanice, a innym razem, że kuzynki. Jako pasjonat historii i sympatyk marszałka, który jest jedną z moich ulubionych postaci historycznych, postanowiłem na własną rękę zweryfikować te informacje. Pomógł mi w tym przypadek, ponieważ mniej więcej w tym właśnie czasie urząd w Pasłęku wprowadził lokalną wyszukiwarkę grobów. Tam wpisałem nazwisko Piłsudski i potwierdziło się, że na pasłęckim cmentarzu leżą siostry Łucja i Maria.
To był początek poszukiwań pana Tomasza. - Po tej informacji sięgnąłem do internetowych drzew genealogicznych znanych rodów i na tej podstawie ustaliłem, że choć są to dalekie kuzynki Józefa Piłsudskiego, to jest to jego rodzina. Żeby poszukać wspólnych przodków marszałka oraz Łucji i Marii, trzeba się cofnąć do przełomu XVII i XVIII wieku. Wtedy było dwóch braci od których wzięły się dwie gałęzie rodu Piłsudskich – Ferdynand – przodek sióstr Marii i Łucji oraz Roch, który był bezpośrednim przodkiem Józefa Piłsudskiego – zauważa nasz rozmówca.
Panu Tomaszowi udało się ustalić, że siostry pochodziły, tak jak cała rodzina, z Wileńszczyzny. - Ich dziadek posiadał ogromne dobra na Litwie – był właścicielem dwóch dużych miejscowości – opowiada. I dodaje: - Prawdziwym przełomem w moich poszukiwaniach okazała się rozmowa z panią Elzą Strzelecką, która opiekowała się siostrami w Pasłęku. Udało mi się nawiązać z nią kontakt, dzięki jednemu z pracowników Urzędu Miasta. Okazało się, że pani Elza zachowała kilka pamiątek po nich. Te pamiątki są teraz w Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. To dzięki pani Elzie dotarłem do informacji o innych członkach tej gałęzi rodu Piłsudskich, którą reprezentowały właśnie siostry. Konkretnie chodzi o ich brata Stefana. Stefan Piłsudski był adwokatem, a jednocześnie genealogiem rodu. To bardzo ciekawa postać, ponieważ on uratował rodzinne archiwum z Wileńszczyzny. Dzięki niemu te rodzinne dokumenty trafiły do Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie. Poza tym Stefan rozpoczął prace nad kroniką rodu Piłsudskich. Niestety nie było mu dane doczekać końca tej pracy, ponieważ zginął w Powstaniu Warszawskim rozstrzelany przez hitlerowców wraz z żoną. Prace kontynuował jego syn Rowmund, który wydał tę kronikę, ale wydano ją pod koniec lat 80-tych w Londynie tylko w 200 egzemplarzach. Drugą osobą z rodu Piłsudskich do której dotarłem dzięki pani Elzie jest Kazimierz Kadenacy. To był siostrzeniec marszałka Piłsudskiego i syn jego ulubionej siostry Zofii zwanej Zulą. Kazimierz po wojnie trafił do Olsztyna i regularnie odwiedzał Marię i Łucję w Pasłęku. To on właśnie przejął większość pamiątek po nich. To pokazuje, że mimo tego, że to były dalekie kuzynki marszałka, to obie te gałęzie rodu miały ze sobą bliskie kontakty.
Pan Tomasz przybliża postaci obu sióstr. - Maria Piłsudska urodziła się w 1875 roku, natomiast młodsza Łucja, urodziła się w 1892 roku. Dzieliło ich 17 lat. To były siostry przyrodnie. Ich wspólnym ojcem był Jan Piłsudski. Siostry do 1945 roku mieszkały w miejscowości Ponary koło Wilna. Obie pracowały w Wilnie. Maria najprawdopodobniej była nauczycielką języka obcego w jednym z wileńskich liceów, z kolei Łucja była stenotypistką w sądzie. Zapewne dokończyłyby tam swoich dni, gdyby nie końcowy etap II wojny światowej, kiedy te tereny przypadły Związkowi Radzieckiemu. Podczas II wojny światowej część z rodziny sióstr została wywieziona na Syberię. Maria z Łucją, z obawy, że podzielą los najbliższych, postanowiły stamtąd wyjechać, wspólnie zresztą z rodzicami pani Elzy. Wraz z nimi w Pasłęku osiadło więcej krewnych marszałka, tylko nie noszących już tego nazwiska. Chodzi o rodzinę Konstantynowiczów. Do dziś żyją jej potomkowie w Pasłęku i okolicy.
Siostry do Pasłęka przyjechały na początku listopada 1945 roku. Mieszkały przy ulicy Nowotki. Dziś ta ulica jest podzielona na dwie części, z których pierwsza jest ulicą Strażniczą, natomiast druga, co ciekawe, jest ulicą Piłsudskiego. Jak opowiada pan Tomasz, Maria była wówczas już na emeryturze, natomiast Łucja kontynuowała pracę stenotypistki w pasłęckim sądzie. - Pani Elza zapamiętała je jako różniące się charakterami – kontynuuje nasz rozmówca. - Pani Maria była bardzo pobożna, religijna i trzymała ludzi na dystans. Dopiero gdy komuś zaufała, to utrzymywała z nim kontakty. To była dystyngowana kobieta, starała się zachować elegancję i w stroju i w manierach. Łucja natomiast była ogromną miłośniczką zwierząt. Pani Elza wspominała, że gdy zmarła Maria, to Łucja sprowadzała do domu koty. Zawsze miała po kilkanaście kociąt. Kiedy pani Elza przynosiła jej posiłki, to Łucja to, co najlepsze oddawała właśnie zwierzętom.
- Niedaleko mieszkania sióstr znajdowała się odlewnia – wspomina inną historię pan Tomasz. - Gdy przyjeżdżali tam rolnicy z okolic, to do pobliskiego płotu przywiązywali konie. Łucja tak nie mogła znieść tego widoku, że zwyczajnie je odwiązywała. Nieraz te jej poczynania kończyły się kłótniami z rolnikami.
Łucja, w związku z wykonywanym zawodem, pod koniec swojego życia, była prawie całkiem głucha. Dlatego też tak bardzo potrzebna jej była pomoc pani Elzy. - Pewnego dnia była ona świadkiem nietypowego wydarzenia. Ktoś wybił szybę w mieszkaniu sióstr. Pani Elza zgłosiła sprawę na milicję. Tym incydentem zainteresował się sam zastępca komendanta, który odwiedził mieszkanie sióstr. W mieszkaniu wspomniany zastępca komendanta chodził, zaglądał wszędzie, nawet do szuflad. Nie wyglądało jakby badał sprawę wybicia szyby. Zdaniem pani Elzy to wydarzenie było prowokacją i pretekstem do tego, żeby zrobić rewizję w mieszkaniu – opowiada pan Tomasz.
Obie siostry zmarły bezpotomnie, nigdy nie wyszły za mąż, dlatego ich grobem do dziś opiekuje się pani Elza i jej córka. Okazjonalnie również rodzina Konstantynowiczów. Jak zauważa pan Tomasz, ten grób, zresztą jak i same siostry, są trochę zapomniane.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklamadotacje rpo
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: GrachnaTreść komentarza: Ktoś dobrą kasiorę zarobi. Myślą ,że ludzie to jacyś niedorobieni,ktorym trzeba było opracować instrukcję ,beznadziejną zresztąData dodania komentarza: 2.09.2022, 18:24Źródło komentarza: Bareja był prorokiem: ławka w kształcie Polski. Zanim usiądziesz, przeczytaj 15-punktowy regulaminAutor komentarza: PasleczankaTreść komentarza: Duże zainteresowanie i już brak miejsc.Data dodania komentarza: 24.08.2022, 14:00Źródło komentarza: Kajakiem z Jeleni w stronę DruznaAutor komentarza: PasleczankaTreść komentarza: Świetna impreza! Gratuluję organizacji i chęci robienia tego co robicie w naszym miasteczku i to z tak małym budżetem. A pan burmistrz po raz kolejny zapomniał nazwisk organizatorów. Brak przygotowania czy może brak szacunku? A moze to już jego tradycja?Data dodania komentarza: 23.08.2022, 15:22Źródło komentarza: Jarmark św. Bartłomieja w Pasłęku za nami [fotogaleria]Autor komentarza: PodpisTreść komentarza: Platformuane pieprzenie. Jak to sie ma do Pasłęka?Data dodania komentarza: 17.08.2022, 16:18Źródło komentarza: Szukamy dodatkowej pracy, żeby opłacić rachunkiAutor komentarza: KamilTreść komentarza: wcale się nie dziwięData dodania komentarza: 4.08.2022, 18:35Źródło komentarza: Poszukiwany listem gończym ukrywał się w PasłękuAutor komentarza: Joanna2307Treść komentarza: Fajna impreza, więcej takich.Data dodania komentarza: 1.08.2022, 10:09Źródło komentarza: Drzewko za nakrętki - za nami kolejny ekologiczny festyn w Pasłęku [zdjęcia]
Reklama
Reklama