Początki
- Aleksander Makowski urodził się w dość tragicznych okolicznościach – zaczyna swoją opowieść Tomasz Czapla. - Przyszedł na świat na statku gdzieś między Baku a Odessą. Chociaż nie wiadomo tego na pewno, to w związku z tym, że są to tereny odległe od ziem polskich, pojawiają się podejrzenia, że jego ojciec był dyplomatą. Podczas tej podróży matka naszego bohatera zmarła przy porodzie, pochowano ją na Morzu Czarnym. Ojciec pozostał na brzegu w Baku, natomiast niemowlaka przejęła w Odessie starsza siostra pana Makowskiego. Jako małe dziecko, pan Makowski spędził kilka lat z nią w Odessie, a następnie trafił na Wileńszczyznę.
- Z kolei przyszła sędzina, Wiktoria Makowska urodziła się na Wileńszczyźnie i pochodziła z dosyć majętnej rodziny, ponieważ jej rodzice mieli zajazd pod Wilnem i kamienicę w środku miasta – kontynuuje nasz rozmówca. - Mimo to życie dało jej w kość. Wyszła za mąż, miała troje dzieci, ale jej pierwszy mąż zmarł i musiała radzić sobie sama. Jeszcze przed wojną znalazła sobie pracę w administracji kolejowej w Wilnie, co musiała połączyć z opieką nad dziećmi. Była to kobieta wykształcona, znała trzy języki. Występowała również jako aktorka w teatrze w Wilnie i tam poznała Hankę Bielicką. Z tego powodu w Pasłęku mówiono na nią „artystka”.
Miłość
Pan Makowski jeszcze przed wojną rozpoczął studia na wydziale prawa na Uniwersytecie Stefana Batorego. - Podczas tych jego studenckich czasów para się poznała, wkrótce potem przyjaźń przerodziła się w uczucie. Po ślubie pani sędzina wspierała młodszego od siebie męża podczas kończenia studiów. Później sama zajęła się domem, a jej mąż pracował w szkołach w Wilnie jako nauczyciel. W trakcie II wojny światowej młode małżeństwo zamieszkało w Nowogródku. To były dosyć burzliwe czasy, ponieważ tam praktycznie cały czas przechodził front. Pan Makowski, jako przedstawiciel inteligencji, został internowany przez Armię Czerwoną w Nowogródku i czekał na wyprawę na Sybir w wagonie bydlęcym. To musiało być przed atakiem Hitlera na Związek Radziecki, więc 1940 albo 1941 rok. Gdy jedna z córek pani Makowskiej zorientowała się, że ojczym jest prowadzony pod karabinami do wagonu, to pobiegła poinformować o tym matkę. Wówczas pani Makowska zebrała wszystkie kosztowności i poszła prosić żołnierzy, żeby wypuścili jej męża, a że znała język rosyjski, to udało jej się uratować nie tylko męża, ale również ich sąsiada, który był ojcem pięciorga dzieci. To zdarzenie pokazywało, jak silną kobietą była nasza bohaterka.
Wyjazd do Pasłęka
Jesienią 1945 roku rodzina Makowskich zdecydowała się na opuszczenie Wileńszczyzny z obawy przed kolejną próbą wywózki sędziego na Sybir. Trafili właśnie do Pasłęka.
- Pan Makowski był człowiekiem spokojnym, wolał żonie przytakiwać i nie lubił konfliktów – opowiada Tomasz Czapla. - W Pasłęku został pierwszym sędzią grodzkim, pełnił tę funkcję przez kilka lat, natomiast później został adwokatem i do końca życia pracował w tym zawodzie. Sędzina była bardzo twardą, a zarazem dystyngowaną kobietą. Mieszkańcy Pasłęka zapamiętali, że zawsze chodziła po mieście w kapelusiku i bardzo dbała o maniery. Miała kilka epizodów w swoim życiu, które na pewno długo będą krążyć w pamięci rodziny małżonków. Gdy sędzinie nie smakował chleb z Pasłęka, po prostu wsiadała w pociąg, jechała do Sopotu czy do Gdańska i przy okazji zakupów odwiedzała również fryzjera. Zdarzało się również, że na większe zakupy jeździła aż do Warszawy – opowiada nasz rozmówca i wspomina inną anegdotę: - W sklepie mięsnym była kolejka. Gdy pani Makowska weszła, powiedziała „dzień dobry”. Nikt jej nie odpowiedział, więc nasza bohaterka podeszła do lady i zaczęła zamawiać produkty. Ludzie zaczęli się buntować, a pani Makowska powiedziała, że skoro nikt jej nie odpowiedział, to uznała, że nikogo nie ma w sklepie.
- Nasza bohaterka była bardzo świadomą osobą, ponieważ wiem od jej wnuczki, że w latach 50-tych zdawała już sobie sprawę, jak działa kwas omega-3, o czym wówczas nie wiedziały nawet panie z elit. Pani Makowska przekazywała tę wiedzę sąsiadom czy w napotkanym w sklepie osobom.
Państwo Makowscy byli bardzo kulturalnymi ludźmi. Gdy w Pasłęku otwarto pierwsze kino „Znicz”, to oni chodzili na każdy seans, co nie należało do tanich rozrywek. - Sędzina była znana z tego, że głośno komentowała każdy film.
Choć państwo Makowscy nie powrócili już na Wileńszczyznę, to często wspomnieniami wracali do tamtych terenów i utrzymywali kontakty towarzyskie z ludźmi z Wileńszczyzny. Trzymali się choćby z Łucją Piłsudską, odwiedzali się nawzajem, ale spotykali się także z innymi Wilniukami. Do dnia dzisiejszego w Pasłęku mieszka wnuczka państwa Makowskich. I to w mieszkaniu właśnie po swoich dziadkach.
Napisz komentarz
Komentarze