- Do wzięcia udziału w „Kole Fortuny” namówiła mnie moja rodzina – opowiada pani Izabela. - Nie ukrywam, że będąc jeszcze młodą kobietą marzyłam o zakręceniu kołem fortuny. Więc pewnego dnia zgłosiłam swoją kandydaturę, po czym zostałam zaproszona na casting w Warszawie. Pozostało już tylko czekać na telefon od TVP2. I telefon zadzwonił szybko z zaproszeniem na nagranie. Bardzo się ucieszyłam.
To nie był pierwszy występ pani Izabeli w telewizji. - Brałam już pięciokrotnie udział w programie „Jaka to melodia”, gdzie trzy razy doszłam do finału. Wygrane przeznaczałam na akcje pomocy dzieciom z domu dziecka. Zagrałam również w serialach paradokumentalnych. Chciałam poznać telewizję od drugiej strony. I powiem ze była to fajna przygoda.
Występ w „Kole Fortuny” nasza rozmówczyni na pewno będzie długo pamiętać. - W Kole Fortuny panuje świetna atmosfera – mówi. I dodaje: - Zawsze miałam to szczęście, że wybierano mi młodych współgrających. Norbiego poznałam dużo wcześniej jako prowadzącego „Jaka to melodia”. Izabele Krzan poznałam teraz na nagraniu – wspaniała, inteligentna kobieta. Nie spodziewałam się, że dojdę do finału. Bądź co bądź grałam z prawnikiem i to na niego stawiałam, że dojdzie daleko. Szczęście jednak mi dopisywało i na dużym kole udało mi się wykręcić 7900 zł. W tym momencie już poczułam się wygraną, chyba nawet uroniłam łezkę z tego szczęścia. W finale mogłam wygrać 30 000 złotych. Niestety nie udało się. Ale i tak jestem z siebie bardzo dumna, że udało mi się dojść tak daleko.
Pani Izabela wygraną zamierza się podzielić z najbardziej potrzebującymi. - Wygraną w części podzielę na pomoc seniorom którymi opiekuje się od lat. Podarowałam 1000 zł mamie Juleczki z Pasłęka na rehabilitacje. A że obiecałam Izie Krzan, że spełnię swoje jedno z marzeń, muszę pomyśleć dokąd pojedziemy z małżonkiem. Cieszę się, że udało mi się dostać do programu. Dziękuję wszystkim, którzy mi kibicowali.
Napisz komentarz
Komentarze