Zakonnicy na zamku
Dzieje zamku w Pasłęku to historia sięgająca XIII wieku – po raz pierwszy pojawia się on w źródłach ok. 1250 roku. W pierwszych dekadach swojego istnienia przechodził z rąk do rąk, dzielony między Prusów i Krzyżaków. Oczywiście, owo przechodzenie nie odbywało się pokojowo, a przy okazji walk zamek często padał ofiarą pożarów. Byłoby tak zapewne dalej (budynek był zbudowany z drewna), gdyby nie podjęto decyzji o postawieniu murowanej budowli — stanęła ona ok. 1330 roku, a do budowy użyto cegły i kamienia. Jak piszą Wiesław Śniecikowski i Józef Włodarski w książce "Tajemnice zamku w Pasłęku. Fakty i mity": „była to […] dwukondygnacyjna, jednoskrzydłowa budowla z podpiwniczeniem o wymiarach 11,65 x 50,60 metra”.
Przebudowy dokonali Krzyżacy, którzy ostatecznie zostali panami zamku i uczynili z niego siedzibę urzędników zakonnych. Wiemy, że w 1318 roku rezydował tu komtur, potem przez jakiś czas przebywali tu krzyżaccy prokuratorzy, a od 1357 roku Pasłęk ponownie stał się siedzibą komtura. Położenie warowni sprawiało, że była ona trudna do zdobycia – nie dość, że zamek znajdował się na stromym wzgórzu, to jeszcze na jego najbardziej wysuniętym punkcie. Dodatkowo budynek zabezpieczono fosą, a między zamkiem, a pobliskim Kościołem pw. św. Bartłomieja podobno zorganizowano podziemny tunel.
Zamek, podobnie jak piwnice, był przez lata podzielony na trzy części. Wschodnia część miała charakter modlitewny — mieściła się tam kaplica. Środkową można by za to nazwać „coś dla ciała” - w tutejszej sali rycerskiej odbywały się uczty, a zmęczeni uczestnicy mogli odpocząć w gościnnych pokojach. Wreszcie, część zachodnia, bez której mieszkańcy zamku nie mogliby funkcjonować. Znajdowały się w niej bowiem pomieszczenia dla załogi, zbrojownia, magazyny i spichlerze. Jak na zakonników przystało, Krzyżacy unikali przepychu - „ściany były surowe, nie miały ozdób architektonicznych, z prostokątnymi oknami”. Fajerwerki zostawili dla pogan, których nawracali ogniem i mieczem...
Historia ogniem i kilofem pisana
Przy opisie zamku warto też wspomnieć o podzamczu – mieszkali tu ludzie pracujący w warowni, mieściły się również budynki gospodarcze – szopy, stajnie, wozownie itd. Z kolei na zamku w miarę upływu czasu przybywało pomieszczeń — w ramach rozbudowy dodano do niego 2 skrzydła. Stał się więc trójskrzydłową budowlą — kiedy? Tu nie ma zgody wśród historyków — zdaniem niektórych zamek dysponował dwoma skrzydłami już pod koniec XIV wieku, zdaniem innych rozbudowa rozpoczęła się dopiero po 1466 roku (po pokoju toruńskim). Tak czy siak, nawet powiększonej budowli nie ominęły burze dziejowe.
W miarę suchą stopą zamek przeszedł jeszcze przez początek XV wieku – choć po bitwie pod Grunwaldem jego lokatorzy zmieniali się jak w kalejdoskopie: od Krzyżaków, przez Polaków, Litwinów i rycerzy zakonu inflanckiego, znowu po Krzyżaków. Wojna trzynastoletnia (1454-1466) także nie przyniosła zamkowi większych uszkodzeń, choć rezydowały na nim przeróżne postaci, nawet...Czesi (czeskie wojska zaciężne). Katastrofalna okazała się za to dla warowni, a także dla ziemi pasłęckiej, ostatnia wojna polsko-krzyżacka (1519-1521).
W walkach o Pasłęk miało polec ze strony Krzyżaków ok. 3000 osób, okoliczne wioski poszły z dymem, a dzieła zniszczenia dopełniło zburzenie zamku. Jak czytamy w książce „Tajemnice zamku w Pasłęku. Fakty i mity”: „Latem [1521] na prośbę Elbląga król polski nakazał zniszczyć zamek w Pasłęku do fundamentów […], aby nie był spelunką rozbójników. Gdańszczanie z elblążanami wysłali 300 ludzi z kilofami, łopatami i siekierami, którzy mieli zburzyć zabudowania zamkowe. Oni wyburzyli okólne mury zamkowe i tym gruzem zawalili fosy. Zamek był splądrowany i zrujnowany przez zwycięzców [Polaków]”. Cegły, które pozostały na miejscu, zabrali mieszkańcy, aby odbudować swoje domy (zniszczone podczas wojny).
Ruiny straszyły przez ponad 20 lat – w 1543 roku książę pruski (i były Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego) Albrecht Hohenzollern nakazał ponowne wzniesienie budowli. Prace trwały do 1578 roku, a w późniejszych wiekach zamek pełnił przeróżne funkcje. W XVIII wieku np. modlili się w nim kalwiniści (w kaplicy we wschodnim skrzydle), mieściły się tu też m.in. szkoła, skład ziemniaków, szpital i koszary, a od 1900 roku zamek służył jako...więzienie. Graniczną datą w jego dziejach okazał się 1945 rok, gdy Pasłęk zdobyła Armia Czerwona – krasnoarmiejcy doszczętnie zniszczyli zamek. Na szczęście, po kilkudziesięciu latach go odbudowano, a dziś to siedziba władz miejskich, biblioteki, a także miejscowego ośrodka kultury.
Królowie, książęta, komnata
Przez wieki pasłęcki zamek oglądał wielu znamienitych gości, w tym licznych władców. Po bitwie pod Grunwaldem przez jakiś przebywał w tych murach wielki książę litewski Witold, gościł tu też wspomniany Albrecht Hohenzollern. Nie był zresztą jedynym krzyżackim mistrzem, który postawił stopę w warowni — była ona jedną z ulubionych twierdz Henryka von Plauena, przywódcy zakonu w latach 1467-1470. Dodajmy, że jego przodek — również Henryk von Plauen — wsławił się w historii tym, że po krzyżackiej klęsce pod Grunwaldem błyskawicznie podążył pod Malbork i zorganizował obronę stolicy, na czele z nim Krzyżacy odparli oblężenie Polaków i Litwinów.
Wśród goszczących na pasłęckim zamku można też wyróżnić Ludwikę Marię Gonzagę (żonę Wazów: Władysława i Jana Kazimierza) oraz królów szwedzkich — Gustawa Adolfa, Karola Gustawa i Karola Jana (w Pasłęku przebywał, nim został królem — wówczas nazywał się Jean Bernadotte i był marszałkiem francuskiej armii). Nieraz z ich udziałem dochodziło do historycznych wydarzeń — weźmy 1656 rok i spotkanie Karola Gustawa z elektorem brandenburskim, Fryderykiem Wilhelmem. Władcy dyskutowali wówczas o...rozbiorze Polski – w zamian za dołączenie do Szwedów i wspólną walkę z Rzeczpospolitą elektor miał otrzymać Wielkopolskę „na własność i władanie”.
Na koniec legendy – z zamkiem wiąże się wiele podań, a najsłynniejsza z legend dotyczy Bursztynowej Komnaty. Zgodnie z nią, pod koniec II wojny światowej w piwnicach zamku schowano ten skarb, który do dziś czeka na znalazcę. Jak było naprawdę? Wiemy, że Niemcy na przełomie lat 1944-1945 sondowali możliwość ukrycia Komnaty w okolicach Pasłęka (w grę wchodził m.in. pałac w Słobitach). Ponadto, w ostatnich miesiącach wojny na teren zamkowy często miały wjeżdżać wojskowe ciężarówki, przewożące skrzynie z tajemniczą zawartością. Problem w tym, że nie wiemy, co stało się z ładunkami, a wykopaliska prowadzone w latach 80. i 90. nie ujawniły żadnego śladu Komnaty w podziemiach. Poszukiwaczy skarbów to jednak nie zraża.
Tomasz Czapla
Napisz komentarz
Komentarze