Unia Europejska chce, aby poruszanie się samochodami było całkowicie bezemisyjne. A to znaczy, że z dróg muszą zniknąć pojazdy osobowe i dostawcze napędzane paliwami emitującymi dwutlenek węgla. Komisja Europejska zaproponowała, żeby ten cel osiągnąć w ciągu kilku najbliższych. Z tym pomysłem zgodzili się europosłowie. I tak decyzją Parlamentu Europejskiego od 2035 roku zakazana będzie sprzedaż nowych samochodów emitujących spaliny.
– Ambitna rewizja norm emisji CO2 jest kluczowym elementem osiągnięcia naszych celów klimatycznych. Dzięki tym normom tworzymy przejrzystość dla przemysłu samochodowego i możemy stymulować innowacje i inwestycje producentów samochodów. Ponadto zakup i eksploatacja samochodów o zerowej emisji zanieczyszczeń stanie się tańsza dla konsumentów. Cieszę się, że Parlament Europejski poparł ambitną rewizję celów na rok 2030 i opowiedział się za stuprocentowym celem na rok 2035, co ma kluczowe znaczenie dla osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. – powiedział Jan Huitema, sprawozdawca cytowany przez RMF24.
Parlamentarna komisja ds. środowiska w maju wydała zalecenia, aby nałożyć na producentów samochodów obowiązek ograniczenia średnich emisji spalin. Mają one być niższe o 20 proc. do 2025 r. w porównaniu z rokiem 2021, o 55 proc. do 2030 r. i o 100 proc. do 2035 r. Obecnie obowiązujące normy to: 95 g CO2/km dla samochodów osobowych oraz 147 g CO2/km dla aut dostawczych.
Czeka nas sporo zmian
Jak przewiduje Business Insider, wizja wycofania aut spalinowych może wywołać wzmożony popyt na te pojazdy, bo nie wszyscy będą chcieli przesiąść się do aut elektrycznych. W ocenie portalu można spodziewać się również atrakcyjnych cen spalinowej floty, której dilerzy mogą chcieć się pozbyć przed wejściem w życie nowych przepisów.
Zmiany czekają też stacje paliw, na których obecnie tankujemy. Po wprowadzeniu zakazu produkcji aut spalinowych nierzadkim widokiem będą nowoczesne stacje ze stanowiskami do ładowania pojazdów elektrycznych.
Robert Nowek, dyrektor zarządzający siecią AVIA w Polsce i w Ukrainie z Grupy Unimot, tak skomentował to w Business Insider: – Wszystko wskazuje na to, że całkowite wyeliminowanie paliw kopalnych z transportu będzie możliwe nie wcześniej niż za 20-30 lat. Jest to związane z dużym popytem na usługi transportowe oraz stosunkowo długą żywotnością taboru drogowego. Odchodzenie od paliw kopalnych będzie oznaczać głębokie zmiany dla rynku paliwowego oraz konieczność dostosowania się do zmieniających się oczekiwań klientów w tym zakresie. Możemy zatem oczekiwać powstawania nowoczesnych hubów do obsługi klienta przy głównych szlakach komunikacyjnych, które będą dysponowały nie tylko rozbudowaną infrastrukturą do ładowania baterii lub tankowania paliw alternatywnych, ale także szeroką ofertą usług typu „convenience”, włączając w to gastronomię, hotelarstwo czy chociażby usługi pielęgnacyjne.
Napisz komentarz
Komentarze