Decydujący wpływ na koszt studniówki ma dziś niestety inflacja, która winduje ceny towarów i usług. Nie bez znaczenia dla pozycji „winien” na liści wydatków jest także profesjonalizacja balów maturalnych. Podobnie jak wesela, komunie czy rodzinne jubileusze organizują je fachowcy, którzy kosztują.
Imprezy w zdecydowanej większości odbywają się w wynajętym lokalu, co nieźle obciąża budżet przeciętnej polskiej rodziny. Dziewczyny zazwyczaj dorzucają jeszcze do tej listy kosmetyczkę i fryzjera. A dziewczyny i chłopcy – wieczorowe sukienki i garnitury. Ile to dziś kosztuje?
Kiedy?
Bale maturalne odbywają się w styczniu lub nawet lutym – w piątki i soboty. Termin zależy od dyrekcji szkoły, samorządu i komitetu organizacyjnego. I nie tylko.
Ponieważ studniówki odbywają się w lokalach gastronomicznych, to ich termin jest także uzależniony od wolnych terminów. A te, jak pokazuje praktyka, trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem.
Koszt wynajęcia lokalu zależy również od miejsca zamieszkania. W dużych miastach studniówki są droższe, choć różnice między nimi a mniejszymi miejscowościami nie są szokujące.
Czy studniówki w szkole zmniejszyłaby koszt organizacji balu? Niekoniecznie. Okazuje się, że catering i obsługa imprezy poza lokalem kosztują tyle samo, a czasami nawet więcej niż organizacja studniówki w restauracji.
Ile?
Wynajem sali, poczęstunek i napoje – to średnio 350-500 zł za osobę. Jeśli maturzysta zaprasza na bal osobę towarzyszącą, musi dopłacić prawie drugie tyle. Dlatego wiele osób – właśnie ze względu na koszty – rezygnuje z zapraszania takiej osoby.
– I bardzo dobrze – ocenia Pani Barbara, nauczycielka z Wielkopolski, która swoją studniówkę miała w latach 80. XX wieku. – Nasz klasa też tak zdecydowała. Może mniej z powodu kosztów, a bardziej dlatego, że wiele osób nie miało kogo zaprosić. Byli nawet gotowi zrezygnować z balu. Nie chcieliśmy do tego dopuścić i świetnie się ze sobą bawiliśmy. A co najważniejsze – po studniówce nie było żadnych plotek.
Dodajmy jeszcze, że obowiązkowa jest zrzutka na nauczycieli.
Sukienka na studniówkę to kolejna pozycja na liście koniecznych wydatków. Może kosztować kilkadziesiąt złotych, ale są maturzystki, które za wieczorową kreację płacą nawet 1500 zł. To zależy od zasobności kieszeni rodziców.
– Pamiętam, jak z dziewczynami kombinowałyśmy. Jedna drugą malowała, robiła paznokcie… Sukienkę odziedziczyłam po mamie. Skromne to było, trochę przaśne, ale w niczym nie przeszkadzało mi w dobrej zabawie – wspomina pani Barbara, nauczycielka. – Jak patrzę na współczesne dziewczyny, to trochę mi ich żal, że tyle pieniędzy muszą wydać na jedną noc. Ja wolałabym je przeznaczyć na wakacje.
Kolejne wydatki to fryzjer, kosmetyczka i manicurzystka. W tym przypadku ceny zależą od salonu, który się wybiera, i miejsca lokalizacji. Duże miasta są zwykle droższe.
Chłopcy występują najczęściej w garniturach. Jeśli maturzysta go nie ma, to za nowy garnitur musi zapłacić (czyt. rodzice) około 1000 zł.
Na szczęście ta część męskiej garderoby jest przydatna przynajmniej jeszcze kilka razy. Podobnie jest z butami i koszulą.
Ból głowy
Jak mówią maturzyści i ich rodzice, niby wszyscy o tym wiedzą, ale kiedy przychodzi czas regulowania rachunków, to i tak łapią się za głowy. Z prostego powodu: to wszystko razem mocno obciąża budżety większości rodzin.
Dlatego wiele szkół stara się im pomagać. Na przykład przyjmują wpłaty w ratach. Tyle że je także trzeba spłacić. Wszystko to w imię starej zasady: studniówkę ma się tylko raz w życiu. No właśnie…
Napisz komentarz
Komentarze