Pasłęckie uroczystości z okazji Dnia Pamięci Obu Totalitaryzmów na Warmii i Mazurach rozpoczną się o godzinie 11:00 Mszą św. w kościele św. Bartłomieja. Następnie uczestnicy uroczystości przejdą pod pomnik stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości, gdzie złożą wiązanki i kwiaty. Udział w uroczystości wezmą wicewojewoda warmińsko-mazurski Piotr Opaczewski, burmistrz Pasłęka Wiesław Śniecikowski oraz przewodniczący rady miejskiej w Pasłęku Marian Matuszczak.
Przypomnijmy, sejmik województwa warmińsko-mazurskiego uchwałą z 26 maja 2020 roku podjął decyzję, by 18 stycznia był obchodzony w regionie jako Dzień Pamięci Ofiar Obu Totalitaryzmów na Warmii i Mazurach. Wszystko po to, by uczcić pamięć ofiar tragedii spowodowanych przez oba totalitaryzmy, do jakich doszło w regionie, szczególnie w latach 1939-1956. - Szczególnie w tym dniu oddajmy hołd dziesiątkom tysięcy niewinnych osób, w większości cywilnym i bezbronnym, mieszkańcom tej ziemi, jeńcom wojennym, robotnikom przymusowym, obywatelom Polski i innych państw, którzy w naszym regionie stali się ofiarami obu totalitaryzmów. Tu zostali zamordowani, trwale okaleczeni fizycznie i psychicznie, osadzeni w obozach i więzieniach, zmarli w wyniku tortur, katorżniczej pracy, głodu, chorób, nieludzkich warunków przetrzymywania i transportowania, a także stąd i tu byli deportowani – mówi Wiesław Śniecikowski burmistrz Pasłęka. - Wszystkim tym ludziom winni jesteśmy pamięć. Jesteśmy również zobowiązani do odkrywania i upowszechniania wiedzy o wydarzeniach tamtych tragicznych dla wielu osób, rodzin i społeczności czasów, aby ta historia nigdy się nie powtórzyła – dodaje.
Pierwszym i najdłużej istniejącym niemieckim obozem koncentracyjnym na terenie okupowanej Polski był obóz Stutthof. Od Pasłęka dzieli go zaledwie 60 kilometrów. Zaledwie jeden dzień po rozpoczęciu wojny do obozu trafili pierwsi więźniowie. Większość z nich stanowili duchowni, urzędnicy, nauczyciele, działacze polityczni, żołnierze, elita Wolnego Miasta Gdańsk. Obóz istniał tak długo, ile trwała wojna. Przez niemal 6 lat trafiło tu ponad 110 tysięcy osób z 28 krajów. Ponad połowa z nich, bo 65 tysięcy, nigdy z tego obozu się już nie wydostała. Więźniowie ginęli w masowych egzekucjach albo umierali z wycieńczenia powodowanego głodem, chorobami, niewolniczą pracą. W połowie 1943 roku w pobliżu krematorium została wybudowana komora gazowa, która od połowy 1944 roku służyła do uśmiercania więźniów. To właśnie wtedy Stutthof został włączony w sieć obozów realizujących akcję „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Szacuje się, że z około 50 tysięcy Żydów uwięzionych w Stutthofie ponad połowa nie przeżyła.
Napisz komentarz
Komentarze