inflacja

Oficjalne dane GUS na temat wzrostu wynagrodzeń są dalekie od rzeczywistości. Choć wynika z nich, że zarabiamy więcej, to tak naprawdę biedniejemy. To skutek szybkiego wzrostu cen.

Wydajemy coraz więcej na żywność. Przestaliśmy jednak kupować tzw. dobra trwałe. Powód? Brakuje nam na to pieniędzy. Takie zakupy odkładamy na przyszłość.

Skutki wysokich cen każdy z nas odczuwa inaczej. Jedną z grup najbardziej dotkniętych inflacyjnym kryzysem są seniorzy. Wielu z nich musi mocno zaciskać pasa.

Zdecydowana większość Polaków nie wierzy, że w tym roku ceny zaczną spadać. Nie wierzą też rządowym obietnicom, że tak się stanie. Są przekonani, że jest i będzie drogo i coraz drożej.

Dostęp do internetu drożeje, a operatorzy nie zamierzają oszczędzać na sobie. Już zapowiedzieli, że dodatkowe koszty przerzucą na klientów.

2023 rok przywita nas podwyżkami – nie mają złudzeń eksperci. Najmocniejszy wzrost inflacji, a więc i cen, czeka nas w styczniu i lutym. Najmocniej odczujemy to w naszych kieszeniach.

Pytanie: co podrożeje w 2023 roku? Odpowiedź: wszystko. Trzeba się przygotować na to, że taniej już było.

Lista zmartwień Polaków jest dość długa, bo też rzeczywistość za oknem ciągle dostarcza nam nowych powodów. Zaskoczeniem jest natomiast odległa pozycja zmian klimatycznych.

Na 5 rodziców 3 planuje w tym roku oszczędzać na prezentach świątecznych dla swoich dzieci. Ponad połowa badanych skorzysta z różnych promocji. Większość wyda na to własne oszczędności.

Do niedawna codzienne zakupy nas tak nie stresowały. Były jednym z naszych obowiązków. I tyle. Teraz wyjście do sklepu oznacza liczenie każdego grosza. Bo ceny rosną dosłownie z dnia na dzień.