Ile trzeba zarabiać, żeby żyć bez ograniczania swoich potrzeb? Na to pytanie każdy oczywiście odpowie inaczej. Ale jedno jest pewne: nasze oczekiwania rosną wraz z rosnącą inflacją.
W przyszłym roku podwyżka najniższej pensji ma być większa, niż zakładano. Pracodawcy załamują ręce, a inflacja dalej czyści kieszenie Polaków.
Pandemia zmieniła społeczeństwo. Przeorała obyczaje, nawyki, przyzwyczajenia. Jedną z takich zmian jest podejście do pracy i związanego z nią naszego samopoczucia.
Coraz więcej Polaków co miesiąc zadaje sobie to samo pytanie: jak związać koniec z końcem, żeby nie wpaść w spiralę zadłużenia? Szukamy dodatkowej pracy. Żeby sobie dorobić na… opłaty.
Jeszcze w tym miesiącu Polacy będą cieszyć się wydłużonym weekendem. Sprawdziliśmy też, jakie dni będą ustawowo wolne w przyszłym roku.
Lada dzień nauczyciele zdecydują, czy będą protestować. O strajku mówi także wielka organizacja związkowa.
Polacy coraz częściej rozważają wyjazd z kraju, żeby za granicą zarabiać pieniądze. Niepokoić może zwłaszcza fakt, że z takim zamiarem noszą się również kolejni lekarze.
Czekają nas zmiany w Kodeksie pracy. Ważne i poważne. Ich cel jest jasny: wprowadzenie w życie zasady „work-life balance”, czyli równowagi między pracą a życiem prywatnym.
Zaledwie jedna czwarta Polaków chciałaby krótszego tygodnia pracy. I to tylko pod warunkiem zachowania takiego samego wynagrodzenia. A najchętniej niczego byśmy nie zmieniali.
Polscy przedsiębiorcy drżą o przyszłość. Przez rosnące ceny prądu mogą nie przetrwać. A to, że podwyżki stawek będą, jest pewne.